naprawianiem nie niszczeniem,
zaufaniem, nigdy zwodzeniem,
cierpliwym znoszeniem i wiernym dzieleniem
każdej radości i każdego smutku.
Ten krótki wiersz znalazłam wraz z moim kochanym Krakusem 4 lata temu na jednej z kartek z życzeniami z okazji ślubu.
Myślę, że Nasze wspólne życie opiera się częściowo na tych słowach, jednak głównym motorem działania są nasze uczucia i emocje - całe szczęście na razie nam to dobrze wychodzi.
Dziękuję mojemu mężowi za tą Wielką Miłość, którą mnie otacza!!! (mam nadzieje że to przeczyta)
.jpg)
1 września 2006 w Krakowie postanowiły się połączyć ze sobą dwa różne „światy” (w dosłownym słowa znaczeniu).
Uroczystość była bardzo skromna, w sumie tylko rodzinna, może dzięki temu do tej pory pamiętam prawie wszystko ze szczegółami, a było parę śmiesznych sytuacji.
Jedna wiąże się z Wawelem, tam mieliśmy zrobioną sesyjkę fotograficzną.
Godzina 12 na Wawelu biją dzwony i zaczyna się alarm z okazji rocznicy wybuchu II wojny światowej, a mi na dziedzińcu w klapie do studzienki utkwił obcas.
Śmiejemy się czasem, że jak kopciuszek o godzinie 12 tylko w dzień ja na dziedzińcu o mały włos nie zgubiłabym bucika.
.jpg)
Pozdrawiam Was ciepło dziewczyny.
No i będę musiała mieć następne podejście do egzaminu z Prawa Jazdy.
Ogromne gratulacje i wielu dalszych pięknych rocznic:-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego! Kolejnych wspaniałych lat! Piękne macie zdjęcia. A wiesz, że my też mamy w tym roku 9 września mamy 4 rocznicę ślubu...zleciało...
OdpowiedzUsuńPowodzenia na egzaminie, ja mam 14 września...choć znowu chcieli mnie wpisać na 13 ;o)
Przy takiej rocznicy i emocjach egzamin pójdzie jak z płatka! Historia z bucikiem cudna! Będzie pamiątką na całe życie, tak jak moje "ślubne" spotkanie z Romą Ligocką.
OdpowiedzUsuńGorąco gratuluję!