Tak akurat zaczytałam się w jednym z blogów, że moje kocisko poczuło się chyba zazdrosne, gdyż polożylo się na klawiaturze zasłaniając w ten sposób mi caly ekran.
Ferdynand, bo tak go mój kofany K przechrzcił, trafil do nas wlasciwie przez przypadek, choc od paru tygodni wcześniej nosiliśmy się z zamiarem powiększenia naszego malego stadka o niedurzego czworonoga.
Tak więc tą najmniejszą i najmłodszą istotę mamy od maja tego roku.
Tu Ferdynand troszkę nostalgicznie
A to nasze ulubione "pozycja na Ferdka"
Oto nasz wlanie caly kot ;)
cudny jest...ubóstwiam rude koty, niestety moje zawsze czarne się trafiają, więc te ładne podziwiam sobie u innych.
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam
No piękny rudaśny! Sama też mam rudego ,szaro burego też;))Pozdrawiam Cię
OdpowiedzUsuńfajny kitek... moj tez robi takie esy floresy jak spi... choc jest duzo starszy :)
OdpowiedzUsuń